UWAŻAJCIE I STRZEŻCIE SIĘ WSZELKIEJ CHCIWOŚCI


Ewangelia wg św. Łukasza 12, 13-21 (Niedziela 03.08.2019 r.)
Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem». Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»

Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».

„Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przestrzega mnie przed chciwością. Święty Paweł w liście do Kolosan dopowie, że chciwość jest bałwochwalstwem. W tym kontekście mam kilka pytań:

Czego pragnę i chcę najbardziej?

Jak to, czego tak chcę, zmienia moje życie? A dokładnie czy przybliża mnie do Boga i szczęśliwego życia; czy napełnia mnie częściowo, rodząc jeszcze większe potrzeby?

Patrząc na moje życie widzę, że pragnąc i biegając za rzeczami, które nie podobają się Bogu, gdy je zdobywałem rodziły: albo większy głód nowych rzeczy, albo frustrację, że to jednak nie daje spełnienia i szczęścia. To też jest dla mnie sposób na sprawdzenie czy coś jest zgodne z wolą Bożą czy nie? Po owocach poznaję. Jeśli daje pokój i spełnienie, choć może budzić trudne emocje, to jest dobre. Jeśli budzi niepokój i tylko częściowo syci uruchamiając nowe „głody” najczęściej nie jest dla mnie dobre.
Tato dziękuję za pragnienia. Pomóż mi odróżnić, te które się Tobie podobają i daj wszystko co potrzebne, by je spełnić.

Życzę Ci odwagi do odpowiedzi na pytania i pogadania o tym z naszym dobrym Tatą.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

I NIECH MNIE NAŚLADUJE


Ewangelia wg św. Łukasza 9, 18-24 (Niedziela 23.06.2019 r.)
Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»
Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».

Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».
Wtedy surowo im przykazał i napominał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Potem mówił do wszystkich: «Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa».

„Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.
Dziś Jezus sprawdza kim jest dla uczniów. Czy już Go poznali? Zaprasza ich też do życia w pełni. Pokazał im jak to robić, brać krzyż dnia codziennego i go nieść. Dla mnie to wezwanie do rozpoznania jego woli na tą chwilę i wypełnienie jej. Dziś np. rozeznałem, że najlepiej będzie spędzić czas z rodziną, więc kończę to pisać i idziemy na Mszę i Niedzielny spacer.
Tato dziękuję Ci, że przez Jezusa pokazujesz mi jak żyć w pełni.

Życzę Ci otwartych oczu na wolę Bożą i sił do jej realizacji.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

KTÓRZY SĄ MOIMI BRAĆMI?


Ewangelia wg św. Marka 3, 20-35
Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».

A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».

Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi.

Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

„Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus daje mi przepis na to jak stać się Jego bratem. Prosty przepis, choć wydaje się trudny przy wdrażaniu w życie, wypełniać wolę Ojca. Spróbowałem to zrobić. Po modlitwie wypisałem zadania i obowiązki, które uważam, że dziś powinienem wykonać. Wypisałem sobie również, sposoby odpoczynku. Takie w których naprawdę odpoczywam, kiedy czuję, że żyję w pełni i moja radość jest pełna. Myślę, że właśnie tego ode mnie chce Bóg, bym realizował swoje obowiązki i odpoczywał tak jak podpowiada mi serce. Tobie też polecam rozpoznać wolę Bożą na dziś i zacząć ją realizować. A więc DO ROBOTY!
Tato dziękuję, że mówisz do mnie w pragnieniach serca.

Życzę Ci odwagi i sił w realizowaniu zadań, które odkryjesz, że są dla Ciebie.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

… JAK NIESKORE SĄ WASZE SERCA DO WIERZENIA …


Ewangelia wg św. Łukasza 24,13-35.
W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi.
Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.

On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».

Na to On rzekł do nich: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im.

Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?» W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

„O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?”.
W dzisiejszej Ewangelii uczniowie Jezusa są zasmuceni, bo nie rozumieją woli Bożej. Po tym jak Jezus im ją wyjaśnia tłumacząc pisma i pokazuje w jaki sposób miało się dokonać zbawienie, ich serce zaczyna pałać, czyli płonie.

Dla mnie to pierwsza wskazówka w rozpoznawaniu woli Bożej. Moje serce będzie płonąć jeśli będę realizował Bożą wolę w moim życiu. I tak się dzieje, gdy spełniam się np. jako mąż czy jako ojciec. Moje serce płonie i cieszę się, gdy buduję relacje rodzinne, pomagam żonie i córce we wzrastaniu. Choć to czasem trudne, ale daje radość.

Jezus wyjaśnia pisma, a potem łamie chleb i daje uczniom. Ich oczy się otwierają. To kolejna wskazówka. Pomocą w rozpoznawaniu woli Bożej jest Jego słowo i Eucharystia. Te dwa skarby mam codziennie w Kościele. Tylko ode mnie zależy czy skorzystam z tej pomocy. Mogę potwierdzić, że korzystając z tych wskazówek, łatwiej mi w codzienności rozpoznawać Bożą wolę. Realizując ją w moim życiu czuję radość i pokój, nawet gdy czasem napotykam na życiowe trudności.

Tato dziękuję Ci, że uczysz mnie jak rozpoznawać Twoją wolę.

Życzę Ci byś odkrył do jakich wielkich rzeczy zaprasza Cię Bóg i odwagi byś się ich podjął.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba