NARADZALI SIĘ, JAK BY PODCHWYCIĆ JEZUSA W MOWIE


Ewangelia wg św. Mateusza 22, 15-21 .
Faryzeusze odeszli i naradzali się, jak by podchwycić Jezusa w mowie.

Posłali więc do Niego swych uczniów razem ze zwolennikami Heroda, aby mu powiedzieli: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie?»

Jezus przejrzał ich przewrotność i rzekł: «Czemu wystawiacie Mnie na próbę, obłudnicy? Pokażcie Mi monetę podatkową!» Przynieśli Mu denara.

On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli: «Cezara». Wówczas rzekł do nich: «Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga».

„naradzali się, jak by podchwycić Jezusa w mowie”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus wychodzi zwycięsko z zasadzki zastawionej przez faryzeuszów. Było nią pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi. Gdyby Jezus kazał płacić podatek oskarżyliby Go, że współdziała z okupantem, gdyby nie kazał płacić podatku donieśliby do namiestnika i trafiłby do więzienia. Jezus nie wszedł w zasady gry faryzeuszów i wybrał trzecie rozwiązanie.

Dla mnie to lekcja, żeby w trudnych sytuacjach nie dać się wciągnąć w nierówną grę, ale szukać dobrych rozwiązań. Jezus, jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia, jest Mistrzem również w takich sytuacjach.U Niego mogę zawsze znaleźć podpowiedź co robić.
Tato dziękuję, że w Twoim Synu dałeś mi wspaniałego nauczyciela.

Życzę Ci twórczych rozmów z Tatą.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

WYPRAWIŁ UCZTĘ WESELNĄ SWEMU SYNOWI


Ewangelia wg św. Mateusza 22, 1-14.
Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.

Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy, pozabijali.

Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami.

Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka nieubranego w strój weselny. Rzekł do niego: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego?” Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: „Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».

„Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi”.
Z dzisiejszego nauczania Jezusa wyciągam dla siebie dwie refleksje.

Po pierwsze uczta symbolizuje dla mnie Eucharystię. W tym kontekście zastanawiam się jak często korzystam z zaproszenia Króla i jakie wymówki znajduję, by z tego zaproszenia nie skorzystać. Następną rzeczą jest to jak przygotowuję się do tej uczty. Czy mogę przyjąć ciało Pańskie, czy zapoznaję się wcześniej ze Słowem Bożym z dnia. To pomaga mi w pełni uczestniczyć w uczcie.

Drugą myślą jest to, że uczta jest dla Syna. Chrzest wszczepił mnie w Jezusa, czyli mam udział w dziecięctwie Bożym. To dobra nowina. Bóg Ojciec wyprawił ucztę także dla mnie. I czeka bym na nią przyszedł. Tę tu na ziemi – Eucharystię, i tę ucztę wieczną…

Tato dziękuję Ci za zaproszenie.

Życzę Ci sił i chęci do częstego korzystania z zaproszenia Króla.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

ODDAŁ JĄ W DZIERŻAWĘ ROLNIKOM


Ewangelia wg św. Mateusza 21, 33-43.

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:

«Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.

Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»

Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».

Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».

„ … oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zaprasza mnie do współpracy w Jego winnicy, czyli Kościele. Dla mnie to wezwanie do zastanowienia się nad dwiema rzeczami:

Po pierwsze, jakie jest moje miejsce w Kościele? I nie chodzi o stałe miejsce w ławce, tylko o miejsce, w którym mogę najbardziej zbliżyć się do Jezusa? Takim miejscem jest wspólnota, w której wraz z innymi mogę poznawać i naśladować Jezusa. We wspólnocie mogę uczyć się kochać i przebaczać.

Drugą rzeczą nad którą muszę się zastanowić, jest moje uczestnictwo w życiu Kościoła. Czyli jak służę moimi talentami ludziom, których spotykam. Czy dzięki spotkaniu ze mną są bliżej Chrystusa? Miejscem, które jest pomocne jest wspólnota, w której znajomi ludzie powiedzą mi czy jestem im pomocą i daję dobre świadectwo czy nie.
Tato dziękuję Ci za ludzi których stawiasz na mojej drodze.

Życzę Ci wytrwałości w poszukiwaniu swojego miejsca w Kościele.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

WYSZEDŁ WCZESNYM RANKIEM


Ewangelia wg św. Mateusza 20,1-16a.
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.

Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”.

A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi,
mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”.

Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».

„Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus naucza w przypowieściach. W gospodarzu z przypowieści widzę obraz Boga Ojca. Jezus ukazuje mi kilka Jego cech. Szczególnie jedna zwróciła moją uwagę. Gospodarz jest aktywny, pierwszy wychodzi z inicjatywą. Od świtu szuka pracowników i robi to przez cały dzień. Bóg Ojciec robi pierwszy ruch. Oddał swego Syna bym ja mógł żyć. Codziennie szuka mnie bym brał udział w wielkim dziele, jakim jest zbawienie wszystkich ludzi. Ja muszę się tylko na to zgodzić i zacząć używać moich talentów w pracy w jego winnicy. Dla mnie to zaproszenie do tego bym rozpoznał jakie mam talenty i jak mogę ich użyć, w rodzinie, w kościele, w pracy, by przybliżać Boga Ojca ludziom.
Tato dziękuję Ci , że jesteś dobry.

Życzę Ci zapału i sił do pracy zgodnie z wolą Bożą.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

PANIE ILE RAZY MAM PRZEBACZYĆ…?


Ewangelia wg św. Mateusza 18,21-35.
Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.

Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

„Panie ile razy mam przebaczyć”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus wzywa mnie bym z serca przebaczał braciom. Na przykładzie króla i sługi pokazuje mi jak ten proces ma wyglądać: „Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował”. Widzę, że składa się z trzech kroków.

Pierwszym krokiem jaki zrobił król jest litość nad sługą. Myślę, że żeby poczuć litość trzeba w drugim człowieku zobaczyć brata. Jest to trudne w sytuacji, gdy ktoś mnie rani. W takich chwilach pomagają mi słowa i postawa Jezusa na krzyżu: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23,34).

Drugim krokiem jest nie żądanie sprawiedliwości. Dłużnikowi należało się więzienie. Król daruje mu tą karę i uwalnia go. Robi coś więcej, to już trzeci krok, okazuje mu miłosierdzie – daruje mu cały dług. Dla mnie to niewyobrażalne, by darować tak wiele, ale tym królem jest sam Bóg. I to jego mam naśladować.

Przebaczanie jest trudne, nawet bardzo trudne. Darować komuś kto mnie rani, kto zrobił mi coś złego. W tym człowieku zobaczyć brata, nie żądać sprawiedliwości, ale chcieć jego dobra, to na prawdę ponad moje siły. Ale do takiego wyzwania zaprasza mnie Bóg i najlepsze jest to, że On do tego uzdalnia, wystarczy bym chciał. Doświadczyłem już tego nie raz.
Tato dziękuję Ci za Syna, który pokazuje mi jak mogę Cię naśladować.

Życzę Ci odwagi i sił by przebaczyć „bratu który zawinił”.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

WSZYSTKIEGO UŻYCZY IM MÓJ OJCIEC


Ewangelia wg św. Mateusza 18,15-20.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.
Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa.
Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik.
Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie.
Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie.
Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».

„Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus daje mi dwie obietnice:
W pierwszej Jezus obiecuje, że gdy będę zgodnie prosił z innymi to otrzymam. W tej obietnicy Jezus pokazuje mi Boga Ojca jako hojnego dawcę. Tylko czy ja w to wierzę, że Tata da mi wszystko co jest dla mnie dobre i jest mi potrzebne?

W drugiej Jezus obiecuje, że gdy we wspólnocie będę się modlił i wspominał Jego imię to On tam będzie. Dla mnie to zaproszenie, by gdy brakuje mi kontaktu z Jezusem, iść do wspólnoty, wspólnie się modlić, a tam Go spotkam.

Tato dziękuję Ci, za Twojego Syna, który jest blisko.

Życzę Ci skutecznych poszukiwań działania Boga w codziennym życiu.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

A WY ZA KOGO MNIE UWAŻACIE?


Ewangelia wg św. Mateusza 16,13-20.
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.

„ A wy za kogo Mnie uważacie?”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus podsuwa mi do przemyślenia dwie kwestie:
Pierwszą jest pytanie zadane uczniom: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Kim dla mnie jest Bóg? Tak na co dzień, gdy wykonuję obowiązki w rodzinie, w pracy, podczas wypoczynku i zabawy, gdy nikt nie patrzy. Ciągle próbuję aktualizować tę odpowiedź. Na dzisiaj, mój Bóg jest dobrym Ojcem, który oddał za mnie to co miał najcenniejsze, swojego Syna. On mnie zaplanował i chciał bym był, stworzył mnie, a teraz zaprasza do wielkich rzeczy.

Drugą kwestią do przemyślenia jest moje imię. Z niego wynika moja misja, to do czego Bóg mnie zaprasza. Szymonowi nadał imię Piotr czyli opoka i na niej wybudował Kościół. Ja ciągle odkrywam do czego jestem wezwany. Na tę chwilę jestem mężem i ojcem. Każdego dnia chcę coraz lepiej wykonywać te zadania. Próbuję także stawać się coraz lepszym bratem, przyjacielem, pracownikiem itd. A w tym wszystkim chce zrealizować moje dziecięctwo Boże i przybliżać się coraz bardziej do mojego Ojca w Niebie.
Tato dziękuję Ci, że wołasz mnie po imieniu.

Życzę Ci mądrości w rozeznawaniu dróg Bożych, które prowadzą do pokoju i szczęścia.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

NIECH CI SIĘ STANIE, JAK PRAGNIESZ


Ewangelia wg św. Mateusza 15,21-28.
Jezus podążył w strony Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko nękana przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem.

Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami». Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela».

A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi». On jednak odparł: «Niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa.

„ … wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus daje mi dwie lekcje:
Pierwszą jest sytuacja, w której poddaje próbie kobietę kananejską. Nie odpowiada na jej wołanie. To wydarzenie staje się szansą by ukazała się wielkość jej wiary. Dla mnie to przypomnienie, że jeśli czasem Jezus milczy to może właśnie z tego powodu bym wzmocnił się w wierze. Bym bardziej Go szukał i mimo trudności dalej za nim podążał.

Drugą lekcję znajduję w słowach Jezusa: „ … wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak pragniesz!”. Widzę, że Jezus spełnia najgłębsze pragnienia serca. By je poznać na początku poddaje je próbie, jak u kobiety kananejskiej. To mi pokazuje, że trudności i przeciwności przy realizacji moich pragnień oczyszczają je i pomagają mi odróżnić prawdziwe pragnienia od zachcianek.
Tato dziękuję Ci, że wzywasz mnie do wielkich rzeczy poprzez pragnienia serca.

Życzę Ci mądrości w odróżnianiu prawdziwych pragnień od zachcianek.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

JEZUS NATYCHMIAST WYCIĄGNĄŁ RĘKĘ I CHWYCIŁ GO


Ewangelia wg św. Mateusza 14,22-33.
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał.

Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.

Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa.

Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».

„… «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go…”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus pomaga Piotrowi robić rzeczy niewiarygodne. Piotr chodzi po wodzie jak Jezus. Kłopoty zaczynają się, gdy Piotr nie patrzy na Jezusa, ale skupia się na silnym wietrze. Budzi się w nim strach i zaczyna tonąć.

Z tej sytuacji wyciągam naukę dla siebie:
Po pierwsze widzę, że gdy trwam skupiony na Jezusie, to wszystko idzie dobrze. W codzienności przejawia się to w tym, że postępuję zgodnie z Jego wskazówkami. Wtedy On uzdalnia mnie do wielkich rzeczy: staje się dobrym mężem, ojcem, przyjacielem itd.

Po drugie, gdy odwracam wzrok od Jezusa, czyli żyje według swoich pomysłów, to po pewnym czasie ogrom problemów mnie przeraża i w strachu zaczynam jak Piotr tonąć. Wtedy często jestem w odwrocie, nie realizuję tego, do czego zostałem stworzony, nie dbam o rozwój żony, córki i ludzi wokół.

Po trzecie widzę, że w tej sytuacji „odwrotu”, strachu i niepowodzenia nie zostaję sam. Z mojej strony wystarczy bym krzyknął „Jezu ratuj”, a On pomaga natychmiast. W praktyce wygląda to tak, że w spowiedzi On daje mi pokój ducha. Pozwala spojrzeć na trudne sytuacje z innej perspektywy i wtedy najczęściej znajduję ich dobre rozwiązanie. Często też posyła mi ludzi, w których znajduję pomoc.
Tato dziękuję za Jezusa, który mnie ratuje.

Życzę Ci odwagi proszenia o pomoc.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

TO JEST MÓJ SYN UMIŁOWANY, W KTÓRYM MAM UPODOBANIE, JEGO SŁUCHAJCIE!


Ewangelia wg św. Mateusza 17,1-9.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba oraz brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».

Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».

„To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!”.
Te słowa są skierowane również do mnie. W związku z nimi mam dwa spostrzeżenia.

Po pierwsze dobrą nowiną jest to, że jestem kochany przez Boga. Dzięki wcieleniu Jezusa stałem się dzieckiem Boga. Bóg Ojciec jest ze mnie dumny. Świadomość – że nawet jakby mnie opuścili najbliżsi, to jest Ojciec w niebie, który chce mojego dobra – pomaga mi przechodzić przez trudne chwile. Pomocą jest również wsłuchanie się w słowa Jezusa, które często dają pokój i pomagają znaleźć rozwiązanie w trudnych życiowych wyborach.

Drugą rzeczą jaką wyciągam dla mnie z tej Ewangelii jest wezwanie, bym był Ojcem podobnym do Boga Ojca. On swoim słowem buduje i dodaje otuchy, kocha, czyli chce dla innych dobra i je wyświadcza. Dla mnie to wyzwanie by w codzienności tak mówić, by budować, tak działać by to była miłość.
Tato dziękuję Ci, że jestem twoim dzieckiem.

Życzę Ci otwartych oczu na codzienne cuda.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba