KAŻDEMU WYZNACZYŁ ZAJĘCIE


Ewangelia wg św. Mk 13, 33-37 (Niedziela 29.11.2020 r.)
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»

„Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał”.
Słowa Jezusa skłaniają mnie do przemyślenia:

Jakie Bóg wyznaczył mi zajęcie?
Jak wyglądałoby dziś moje spotkanie z Nim w tym kontekście?

Pierwsze pytanie jest ważne o tyle, że gdy wiem czego chce ode mnie Bóg i to realizuję, to mam przepis na szczęśliwe życie. On mnie wymyślił i wie najlepiej co mnie uszczęśliwi. Szanuje moją wolną wolę. Nie zmusza mnie do niczego, tylko pozwala mi wybierać. Do tej pory rozeznałem, że moją drogą jest małżeństwo i bycie ojcem – realizuję to i jestem szczęśliwy. Teraz staram się rozeznawać Jego wole na każdy dzień. Pomocą jest mi słowo Boże. W Nim znajduję podpowiedzi, w którą stronę iść każdego dnia.
Tato dzięki, że masz plan na moje życie i objawiasz mi go zachowując moją wolność.

Życzę Ci odwagi do pójścia za cichymi natchnieniami od Taty.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

A WY ZA KOGO MNIE UWAŻACIE?

Ewangelia wg św. Mateusza 16, 13-20 (Niedziela 23.08.2020 r.)
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?»
A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».

Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».

Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.

A wy za kogo Mnie uważacie?
Jezus w dzisiejszej Ewangelii stawia to pytanie uczniom. Warto bym sobie na nie odpowiedział:

Kim jest dla mnie Jezus?
Jak ta odpowiedź zmienia moje życie, moje decyzje?

Kim jestem według zamysłu Bożego?
Jakie jest moje imię i moja misja, którą dla mnie przygotował?

Widzę że im bliżej jestem Jezusa i bardziej Go poznaję – w Jego słowie, nauczaniu – tym mam mniej dylematów w podejmowaniu decyzji. Jest On moim dobrym punktem odniesienia w życiu, tak jak latarnia morska dla okrętów w nocy podczas sztormu. Z nim samo podjęcie decyzji jest prostsze, choć wykonanie zwykle trudniejsze niż opcje proponowane przez świat. W ostatecznym rozrachunku widzę, że gdy wybieram rozwiązania, które uważam, że podobają się Jezusowi, to jestem szczęśliwszy i pełny pokoju. Z Nim łatwiej przechodzić przez trudy życiowe i straty np. najbliższych. On jest odpowiedzią i wskazuje mi najlepsze rozwiązania.
Tato dziękuję Ci za Twego Syna, w którym pokazujesz mi jak iść do Ciebie.

Życzę Ci, byś znalazł czas na spotkanie z Nim i wspólne poszukiwanie odpowiedzi na powyższe pytania.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

DAŁ JE UCZNIOM, UCZNIOWIE ZAŚ TŁUMOM


Ewangelia wg św. Mateusza 14, 13-21 (Niedziela 02.08.2020 r.)
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.

A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: «Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności».
Lecz Jezus im odpowiedział: «Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!»
Odpowiedzieli Mu: «Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb».
On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj».

Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

… spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom.
Dziś Jezus dowiaduje się, że Jego przyjaciel – Jan Chrzciciel – nie żyje. Udaje się na pustynie, by się modlić, ale spotyka ludzi. Pomaga im w ich potrzebach. Uzdrawia chorych. Karmi głodnych. Przy drugim cudzie korzysta z pomocy uczniów. Łamie chleb i podaje uczniom, a oni dają go ludziom. Ta sytuacja skłania mnie do refleksji:

Jak realizuję zadane mi dobro, gdy spotykają mnie trudne życiowe sytuacje? Czy zbyt łatwo nie zwalniam się z obowiązków?

Jak przekazuję i służę darami, które otrzymałem?
Czy moje działania jako ucznia Jezusa wskazują na Niego? Czy działam na swoją chwałę?

Dziś Jezus uczy mnie zapominać o sobie i swoim komforcie życia. On mimo straty przyjaciela, nie rezygnuje ze swej misji, tylko rozpoznaje co jest dobre – uzdrowić i nakarmić ludzi – i to robi. Dla mnie to inspiracja, bym nawet w ciężkich sytuacjach wybierał i realizował to co dobre, nie poddając się trudnym emocjom czy życiowym tragediom.

Jezus posługuje się uczniami – dla mnie to kolejna wskazówka. To trudne zadanie, by będąc uczniem i głosząc Jego słowa kierować ludzi na Niego, a nie na swoją osobę. Służyć tym co otrzymałem i tak jak chce ode mnie Bóg, a nie tak jak mi się podoba.
Tato pomóż mi nadal rozpoznawać Twoją wolę i daj siły by ją zrealizować. Dziękuję Ci, że to robisz.

Życzę Ci, byś trudy życiowe pokonywał razem z Jezusem.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

DZIŚ BĘDZIESZ ZE MNĄ W RAJU

Ewangelia wg św. Łukasza 23, 35-43 (Niedziela 24.11.2019 r.)
Gdy ukrzyżowano Jezusa, lud stał i patrzył. A członkowie Sanhedrynu szydzili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli jest Mesjaszem, Bożym Wybrańcem».
Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś Królem żydowskim, wybaw sam siebie».

Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król żydowski».

Jeden ze złoczyńców, których tam powieszono, urągał Mu: «Czyż Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas».
Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».
Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju».

„Dziś będziesz ze Mną w raju”.
Doprowadzić wszystkich do zbawienia, czyli bycia razem w komunii z Bogiem, to misja Jezusa. Określa ją także Jego imię – Bóg zbawia, Jahwe jest zbawieniem. I w dzisiejszej Ewangelii Jezus pokazuje się jako ten, który wypełnia tę misję bez względu na okoliczności. Postanawia oddać życie za ludzi i nie poddaje się wykrzyczanej przez nich pokusie: zejdź z krzyża. Rozeznał co ma robić i jak to wykonać – i to robi. W ostatnich chwilach życia zbawia dobrego łotra. W tekście poprzedzającym dzisiejszą Ewangelię Jezus prosi Ojca o przebaczenie dla tych, którzy Go przybijają do krzyża – „Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą co czynią”.

Jezus mnie inspiruje do rozpoznania mojego głównego powołania i realizowania go mimo trudności. Chcę kształtować serca i charaktery. Staram się to robić jako mąż, ojciec, pracownik …, wśród ludzi których spotykam na co dzień. Postawa Jezusa uczy mnie bym umiał zapomnieć o sobie, ale nie zapominał o tym kim jestem i do czego zostałem stworzony.
Tato dziękuję Ci za perspektywę życia wiecznego, która pomaga mi dobrze wybierać.

Życzę Ci byś znalazł czas i chęci na poznanie najbardziej inspirującej osoby – Jezusa Chrystusa.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

WYKONALIŚMY TO, CO POWINNIŚMY WYKONAĆ


Ewangelia wg św. Łukasza 17, 5-10 (Niedziela 06.10.2019 r.)
Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna.

Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono?

Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».

„Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”.
Dziś Jezus podsuwa mi pytania, na które warto bym znał odpowiedź.
Po pierwsze: Co mam wykonać? Szerzej patrząc na to pytanie, warto bym zweryfikował jakie jest moje główne powołanie? I jak się mają do niego wszystkie inne zajęcia, którym poświęcam czas? Czy pomagają mi wypełnić misję, którą dostałem do zrealizowania?

Po drugie: Jak wykonuję to co mi powierzono do wykonania? Prostym sprawdzianem jest pytanie czy tak samo pracuję i wykonuję dane zadania, gdy jestem sam i nikt na mnie nie patrzy. Mnie motywują do solidnej pracy słowa: „Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę” (Kol 3,23-24).
Tato dziękuję, że dajesz mi ducha mocy, miłości i trzeźwego myślenia.

Życzę Ci, byś znalazł chwilę na zatrzymanie się i rozmowę z Bogiem o swoim głównym życiowym zadaniu.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

JAN BĘDZIE MU NA IMIĘ


Ewangelia wg św. Łukasza 1,57-66.80
Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza.

Jednakże matka jego odpowiedziała: Nie, lecz ma otrzymać imię Jan. Odrzekli jej: Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię. Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać.

On zażądał tabliczki i napisał: Jan będzie mu na imię. I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: Kimże będzie to dziecię? Bo istotnie ręka Pańska była z nim.

Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem.

„On zażądał tabliczki i napisał: Jan będzie mu na imię. I wszyscy się dziwili”.
Dzisiejsza Ewangelia przedstawia obrzęd nadawania imienia. Ojciec nadaje dziecku imię Jan. Imię w biblii jest jednocześnie misją życiową. Jan znaczy cieszący się boską łaską. Jan Chrzciciel był największym z proroków. Miał szczególną łaskę i zadanie przygotować drogę Jezusowi. W tym kontekście zastanawiam się nad moim imieniem: co oznacza? Jaką misję ze sobą niesie? oraz jakie imię nadaje mi Bóg? Te pytania będą mi towarzyszyły w tym tygodniu. Kim jestem? Do czego jestem stworzony? Czy i jak to realizuję?

Po części już znam odpowiedź: Grzegorz – znaczy czujny, czuwający; a Piotr – skała, opoka. Te dwa imiona od chrztu świętego zrealizuję, gdy będę czuwał i będę skałą, czyli będę wiernie trwał przy rzeczach do których się zobowiązałem i będę wsparciem dla innych.
W trakcie życia dostałem też nowe imiona: jestem mężem, ojcem … i myślę że jeszcze nie jedno imię dostanę.

W tym kontekście widzę, że bardzo ważne jest to co mówię i jakie imiona nadaję innym: „piękna”, „zuch chłopak”, „mądry”, „silny gość”, czy „brzydula”, „głupek”, „palant” itd. Ode mnie zależy co wybiorę. Mogę w ten sposób niszczyć i ranić, albo budować i podnosić na duchu.
Tato dziękuję Ci za imię Jezus, w którym jest moje zbawienie.

Życzę Ci odwagi w odkrywaniu kim jesteś i do czego zostałeś „ulepiony”?

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

ZIARNO … JEŚLI OBUMRZE, PRZYNOSI PLON OBFITY


Ewangelia wg św. Jana 12,20-33
Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.

A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!»

Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie».

To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

„Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity”.
Jezus pokazuje w dzisiejszej Ewangelii, że ze śmierci może rodzić się życie, jeśli śmierć jest ofiarowana. Bóg Ojciec chciał, żeby Jezus zbawił świat, poprzez narodziny, śmierć i zmartwychwstanie. Jezus wypełnił to zadanie. W tym kontekście widzę, że ważne jest bym rozpoznał swoją misję, którą zlecił mi Bóg i poświęcił się jej. Na dziś rozpoznaje, że jest to bycie coraz lepszym mężem i ojcem. Każdego dnia staram się lepiej służyć i tracić czas, siły – inaczej mówiąc oddawać swoje życie. Widzę, że to daje mi szczęście. Ponadto rozpoznaję inne zadania do których wzywa mnie Bóg i staram się je realizować. A ty do czego zostałeś wezwany?
Tato dziękuję, że dajesz mi misję życiową i siły do jej realizacji.

Życzę Ci odwagi w podejmowaniu codziennych wyzwań.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

… KAŻDEMU WYZNACZYŁ ZAJĘCIE …


Ewangelia wg św. Marka 13, 33-37
Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!».

„Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus w przypowieści pokazuje mi, że dostałem konkretne „zajęcie”, jakąś misję do wypełnienia. Dla mnie z tej przypowieści wypływa zadanie bym rozpoznał co to za zajęcie. Odkrył co jest moją życiową misją i wszystko dopasował do tego, by ją wypełnić. Na tą chwilę rozeznaję, że jest to stawanie się najlepszym mężem i ojcem. Inne rzeczywistości podporządkowuje temu zadaniu, by pomagały mi – czy to praca, czy to moje przyjaźnie, znajomości, czy pasje – wypełnić tą misję.
Tato dziękuję, że pomagasz mi wypełniać moje zadanie życiowe.

Życzę Ci otwartych oczu i serca w poszukiwaniu twojej misji oraz sił i odwagi do jej wypełniania każdego dnia.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

KTO NIE BIERZE SWEGO KRZYŻA


Ewangelia wg św. Mateusza 10,37-42.
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien.
Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.
Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”.

„Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii wzywa mnie do dźwigania krzyża. On przez krzyż zbawił świat, to była Jego misja. Dla mnie to wezwanie, bym na początku zastanowił się, jaką mam misję żyjąc tu i teraz? W moim przypadku to bycie mężem, ojcem, później bratem, pracownikiem itd. Jakie zadania się z nią wiążą? A następnie muszę sprawdzić czy i jak wypełniam te zadania. Pozwala mi to zobaczyć czy realizuję swoją misję. Bo dzięki temu żyję w pełni i spełniając swoją misję jestem szczęśliwy.
Tato dziękuję Ci za Syna, który pokazał jak wypełnić swoją misję.

Życzę Ci odwagi w podejmowaniu codziennych wyzwań.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba

UCZCIE JE ZACHOWYWAĆ WSZYSTKO, CO WAM PRZYKAZAŁEM


Ewangelia wg św. Mateusza 28,16-20.
Jedenastu uczniów udało się do Galilei; na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».

„Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem”.
Jezus wstępując do nieba zostawia uczniom i ich następcom misję, by chrzcić i nauczać wszystkiego co im przekazał. Druga część misji jest wezwaniem dla mnie. Po pierwsze do tego, by poznać co Jezus przekazał w swoim nauczaniu. W tym pomaga mi codzienna praktyka czytania Pisma Świętego i rozmyślanie.

Po drugie jest to wezwanie do życia tym co nauczał Jezus. Bym nie był tylko głosicielem, ale bym był świadkiem. By ludzie patrząc na moje zachowanie widzieli, że jestem uczniem Jezusa.

Tato dziękuję Ci, że w życiu Twojego Syna dałeś przykład jak pięknie żyć.

Życzę Ci wytrwałości w poznawaniu Boga i Jego nauki.

Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba