Człowiek, który po wielu perypetiach i wygranych wojnach, z pasterza stał się królem. Po ludzku był na szczycie, ale w oczach Boga zaczyna się staczać po równi pochyłej. Zaczyna się niewinnie, od zaniedbania – jako król nie idzie na wojnę. Nudzi się, spacerując po tarasie widzi piękną kobietę, którą zaczyna się interesować. Dowiaduje się, że to żona Uriasza, ale nic sobie z tego nie robi, tylko dalej kierowany porządaniem idzie za nim. Poczyna się dziecko. Dawid spiskuje, by to ukryć. Kiedy to się nie udaje, ostatecznie doprowadza do śmierci Uriasza. Realizując własny pomysł na szczęście, odwraca się od swego powołania, które przewidział mu Bóg. Jednak w tym stanie nie zostaje sam. Bóg wysyła mu proroka Natana, który w przypowieści o bogaczu, biedaku i owieczce ukazuje mu sytuację w jakiej tak naprawdę się znalazł. Dawid zaczyna widzieć zło, którego się dopuścił i prosi o przebaczenie. Bóg mu go udziela i ostatecznie Dawid kończy swoje życie jako spełniony ojciec i król, widząc swojego syna Salomona namaszczonego na jego zastępcę.
Dawid to barwna postać, a jego życiorys zawiera wiele pouczających perypetii. Zachęcam Cię do zapoznania się z nią (całą historia 1 Sm 16 – 2 Sm 23). Tradycja przypisuje Dawidowi autorstwo psalmów. W jednym z nich dzieli się doświadczeniem przebaczenia, które pozwala mi spojrzeć w nowy sposób na sakrament pokuty:
Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość,
którego grzech został puszczony w niepamięć.
Szczęśliwy człowiek,
któremu Pan nie poczytuje winy,
w którego duszy nie kryje się podstęp.
Póki milczałem, schnęły kości moje,
wśród codziennych mych jęków.
Bo dniem i nocą ciążyła
nade mną Twa ręka,
język mój ustawał
jak w letnich upałach.
Grzech mój wyznałem Tobie
i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: Wyznaję nieprawość moją wobec Pana,
a Tyś darował winę mego grzechu (Ps 32,1-5).
„Szczęśliwy ten, komu została odpuszczona nieprawość,
którego grzech został puszczony w niepamięć”.
Dawid jako szczęśliwy grzesznik doświadcza odpuszczenia nieprawości. Szczęścia nie daje mu możliwość grzeszenia, tylko świadomość, że Bóg odpuścił mu winy i nie chce ich pamiętać. To jest dobra nowina, którą chcę się podzielić. Jest miłosierny Bóg Ojciec, który czeka na mnie bym przejrzał i przyszedł do Niego. A On już zajmie się tym całym bałaganem, który zmajstrowałem. Na każdym etapie mojego odejścia, mogę wrócić, bo nie ma takiego grzechu, z którym Bóg nie mógłby sobie poradzić. Problem tylko tkwi w tym, czy ja zechcę przyjść i skorzystać z Jego miłosierdzia. Wielokrotnie tego doświadczałem, gdy próbowałem sobie sam poradzić z moim grzechem czułem to co opisuje Dawid: „Póki milczałem, schnęły kości moje, wśród codziennych mych jęków. Bo dniem i nocą ciążyła nade mną Twa ręka, język mój ustawał jak w letnich upałach”. Gdy szczerze wyznałem swoje winy odzyskiwałem pokój i radość. Bóg zajął się całym tym ciężarem i pomógł mi naprawić konsekwencje moich złych decyzji i czynów. Doświadczenie miłosierdzia daje mi szczęście i prawdziwy pokój.
To doświadczenie jest dla mnie zaproszeniem i zadaniem bym tak jak Bóg był miłosierny i przebaczał. Przypominam sobie o tym w codziennej modlitwie „Ojcze nasz”: „i odpuść nam nasze winy, jak i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Otrzymując przebaczenie od Boga Ojca, jestem wezwany by nieść je innym. Przebaczać, przebaczać i jeszcze raz przebaczać … Święty Piotr słyszy od Jezusa, że ma przebaczyć siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze. Dlaczego? Bo inaczej odcinamy się od łaski i zamykamy sobie drogę do Bożego przebaczenia (patrz Mt 18,19-35). To trudne przebaczać tym, którzy skrzywdzili, albo sprawiają przykrość każdego dnia. Jednak to jedyny sposób by być szczęśliwym i zachować pokój w sobie. Bóg Ojciec do tego uzdalnia. Doświadczałem tego już kilka razy. Łatwo mówić czy pisać o przebaczeniu, ale gdy przychodzi czas, by wybaczyć to zaczyna się walka z sobą. Walka o wybranie tego co dobre dla mnie i dla osoby która rani. Tu właśnie chodzi o miłość, czyli wybieranie dobra mimo przykrych emocji. Do takich rzeczy zaprasza mnie Bóg i jednocześnie mnie do nich uzdalnia. Teraz z perspektywy czasu widzę, że ten trud bojowania i zmagania się z sobą, z żalem, gniewem, nienawiścią opłaca się, bo przebaczając mam pokój w sercu i szansę by przeżywać prawdziwe szczęście.
Tato dziękuję Ci za Twojego Syna, który pokazuje mi twoje miłosierdzie.
Życzę Ci sił i otwartości na współpracę z Bogiem Ojcem w codziennym przebaczaniu innym.
Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba
Ps. Zachęcam Cię do wysłuchania konferencji z cyklu Boży Zawodnicy, gdzie inspirujemy siebie i innych słowem Bożym: https://www.youtube.com/watch?v=fwFE3qFuopo&feature=youtu.be