Ewangelia wg św. Marka 1,7-11
Jan Chrzciciel tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
„Ty jesteś moim Synem umiłowanym”.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przyjmuje chrzest. To wszystko dzieje się przed rozpoczęciem publicznej działalności. Bóg Ojciec potwierdza tożsamość Jezusa. To pomaga mu w realizacji Jego życiowej misji: Jezus – tzn. Bóg zbawia.
Dla mnie to wezwanie do poznania siebie. Odpowiedzenia sobie na pytanie: kim jestem? Za tym idzie kolejna rzecz. Od tego kim jestem, zależy moja misja życiowe, czyli to co mam do zrobienia na tym świecie.
Staram się ciągle poznawać siebie. Każde nowe wydarzenie w życiu mi w tym pomaga. Jestem chrześcijaninem, więc kochanym i chcianym przez Boga Ojca, który zaprasza mnie do wielkich rzeczy. Kilka z nich już rozpoznałem: małżeństwo – tu staram się być najlepszym mężem jakim mogę być; rodzicielstwo – co dzień staram się być dobrym ojcem i poświęcać mój czas córce, na dalszym planie jest praca – tam w trudzie kształtuję siebie i zdobywam środki, by zapewnić rozwój całej rodzinie. Moje talenty mi w tym pomagają. Mam też chwilę na realizację moich pasji, którymi mogę dzielić się z innymi zarażając ich pięknem Boga i świata, który stworzył, szczególnie polskich gór. To rozpoznanie misji i realizowanie jej w codzienności daje mi pokój serca i szczęście.
Tato dzięki, że w Jezusie pokazałeś mi, że jesteś także moim Ojcem.
Życzę Ci odwagi w poszukiwaniu swojej tożsamości i sił do realizacji odkrytej misji życiowej.
Szczęśliwy mąż i ojciec
Grzegorz Kociuba